Raczej nadają się na przystawkę, kiedyś zrobiłam je na obiad i potem jeszcze bardziej chciało mi się jeść :)
Są daniem wytwornym, że tak powiem, robią wrażenie na ludziach, którym sie je podaje np. jako początej kolacji :), mój tato mówi, że są bardzo popularne w Grecji, może nie zawsze co prawda z takim farszem.
No i trzeba mieć średnio godzinę żeby je zrobić.
Ten sos wygląda, jakby był głównym dodatkiem na imprezie powitalnej dla ufoludków! Jest tak intensywnie zielony, aż można pomyśleć, że jest surowy ;) Uwielbiam go robić wiosną, kiedy mam pod ręką świeżutki szpinak, bo z niego wychodzi najlepszy :)
Wisienki do deserów, ciast i wyjadania :) Warto robić takie wiśnie jednocześnie z innymi przetworami, np. dżemem, zwł. jeśli mamy bardzo soczyste owoce i już podczas drylowania powstaje sporo soku. Na dżem przeznaczamy wiśnie bez soku, żeby do tych zostało go więcej. Druga korzyść takiego szachrowania, to że dżem szybciej osiągnie właściwą konsystencję :)