Reszta zmiksowanego przypadkiem sosu (brokuły były troszkę za twarde, więc wrzuciłam całość do malaksera) po nocy w lodówce okazała się pyszną pastą do kanapek.
Pasta z bazylii jest dość droga, ale ze względu na dość mocny smak używamy jej mało. A jakie kanapki dzięki niej wychodzą! Mmmmmm, niebo w gębie. Zwłaszcza teraz, kiedy nie mogę się doczekać świeżych, aromatycznych pomidorów, są po prostu niezastąpione :)