Kiedyś po prostu otworzyłam lodówkę i szafki, pomyślałam, że może ciekawie smakować, więc postanowiłam zaszaleć. W końcu wiosna :D Na pewno jest to fajna odskocznia od naszej tradycyjnej kuchni, a też wychodzi fajny efekt bez wielkich kosztów. :)
Prościutka w wykonaniu, tania i całoroczna. W smaku przypomina ogórkową z ogórków kiszonych, ale jest mniej kwaskowata. Uwaga: im dłużej gotujemy, tym bardziej kwaśna będzie nasza szklarniówka :)
Ponoć jest to specjalność kuchni algierskiej. Nie mam pojęcia, czy rzeczywiście tak się jada w tym kraju, ale zupa jest warta wypróbowania. I do tego dość ekspresowo się ją robi.
Nie ma nic wspólnego z "gorącym kubkiem" ;) Podbija serca jedzących, gdziekolwiek jej nie zrobię - moje też kiedyś podbiła. Ale z Chin chyba nie pochodzi...