2 kg marchwi
100 g czosnku (2 główki)
2 czubate łyżki soli
150 g korzenia imbiru
150 g octu (100 g - spirytusowego 10%, 50 g - balsamicznego 6%)
1 kg jabłek (słodkich) + odrobina wody
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżki soku z cytryny
10 g oleju lawendowego(*)
20 g oleju rzepakowego/oliwy/oleju lawendowego
20 g gorczycy białej
150 g rodzynków sułtańskich
400 g koncentratu pomidorowego 30%
2 łyżki soku z cytryny
3 szklanki wody
Przygotowanie:
Marchew pokroić w zapałkę (pracochłonne) lub półtalarki/talarki. Czosnek i obrany ze skórki imbir posiekać w bardzo drobniutką kosteczkę. Marchew, imbir i połowę czosnku przełożyć do garnka, zasypać solą, dokładnie wymieszać. Zalać octem, dokładnie wymieszać. Schować do lodówki na min. 12 godz.
Kiedy marchew jest już gotowa, wyjmujemy ją z lodówki i zabieramy się za resztę składników. Jabłka obieramy, kroimy na kawałki i przekładamy do blendera kielichowego, dodajemy sok z cytryny, cynamon, troszkę wody i miksujemy na gładką, płynną masę.
W garnku rozgrzewamy olej, dodajemy gorczycę, nakrywamy garnek pokrywką, podsmażamy (uwaga, będzie strzelać!). Potem dodajemy resztę posiekanego czosnku, chwilę podsmażamy. Wlewamy masę jabłkową, dodajemy koncentrat, sok z cytryny, 1 szklankę wody i rodzynki, mieszamy. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu ok. 30 min, mieszając co jakiś czas. Potem dodajemy 2 szklanki wody, zamarynowaną marchewkę (całość razem z płynem).
Mieszamy i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy (**) na małym ogniu ok. 40 min (lub dłużej), co jakiś czas mieszając.
Przekładamy do wyparzonych słoików. Pasteryzujemy 25 min mniejsze słoiki, 40 min większe słoiki (czas mierzony od momentu zagotowania się wody w garnku).
W trakcie pasteryzacji garnek powinien być nakryty pokrywką. Słoiki pozostawiam w garnku do całkowitego ostygnięcia, dokręcam.
Wskazówki i uwagi:
Najpierw kroję marchewkę w zapałki, ale szybko przechodzę do plasterków.
(*)Olejek lawendowy robię sama metodą na zimno. Można zastąpić go innym smakowym olejem, np. sezamowym (1-3 łyżki) lub dodać tylko sam olej rzepakowy/oliwę.
(**) Gotowanie można dokończyć następnego dnia. Czas gotowania zależy od szerokości/wielkości garnka. Trochę to trwa zanim masa się nagrzeje. Najlepiej spróbować marchewkę (zawsze będzie lekko chrupiąca ;)).
Nadesłał(a) martina,
dnia: Oct 6, 2013
Przepis nie został skopiowany z żadnej publikacji, papierowej ani elektronicznej.