Ryż ugotować w osolonej wodzie.

Kotlety sojowe przygotować wg. przepisu na opakowaniu - namoczyć lub ugotować w wodzie z sosem sojowym i ew. innymi przyprawami (polecam miso), odsączyć (nie wylewać zalewy!) i pokroić w ok. 2 cm paski. Jeśli wybraliśmy tofu, należy pokroić je w sporą kostkę i namoczyć w sosie sojowym.

Przygotować warzywa, bo później nie będzie na to czasu: brokuła podzielić na różyczki (nóżki można obrać i pokroić w zapałki), cebulę posiekać, resztę pokroić w plasterki (tylko pieczarki nie za cienko - podczas smażenia się skurczą!).

Kotlety lub tofu przesmażyć na rozgrzanym oleju (nie muszą być ładnie rumiane - i tak nie będzie tego widać), odłożyć na bok.

Zeszklić cebulę i pora. Dodać włoszczyznę i pieczarki, mieszać nieco częściej póki pieczarki nie puszczą soku (będzie chronił przed przypaleniem), smażyć aż włoszczyzna będzie półmiękka. Dodać brokuła, smażyć moment aż zmieni kolor na bardziej intensywny (chyba że lubicie miękki, to można dłużej).

Całość posypać curry i ew. słodką papryką, przesmażyć moment żeby aromat przypraw się rozszedł. Wlać zalewę z kotletów i wodę (lub sama wodę), w sumie 1-1,5 szklanki, do tego mleko kokosowe, wymieszać, doprawić do smaku. Dodać mąkę rozmieszaną w zimnej wodzie, dusić aż zgęstnieje.

Sos zmieszać z kotletami lub tofu. Nałożyć ryż, rozgarnąć na boki, żeby zrobić więcej miejsca, na to warzywa w sosie i gotowe. Smacznego :)