4 łyżki ziarna orkiszu (suchego)
3 duże ząbki czosnku
5 oliwek
1 łyżeczka oliwy z oliwek (do smażenia)
sól morska
curry
sos: 1 duży pomidor – 200 g
1 łyżka słonecznika
sól morska
pieprz czarny
majeranek
1 łyżka oleju słonecznikowego tłoczonego na zimno
natka pietruszki
Przygotowanie:
Gotujemy orkisz [*].
Pomidora sparzamy, obieramy ze skórki i drobno kroimy. Przekładamy do małego rondelka, dodajemy łyżkę słonecznika, zalewamy 1/4 szklanki wody. Gdy woda zawrze dodajemy przyprawy i gotujemy 20 minut, do uzyskania gęstego sosu. Zdejmujemy garnek z ognia i zajmujemy ugotowanym orkiszem.
Oliwę wlewamy na patelnię i rozprowadzamy równomiernie po powierzchni (najlepiej pędzelkiem ;-)). Dobrze rozgrzewamy patelnię na silnym ogniu, wrzucamy czosnek, solimy, dodajemy curry, mieszamy, zmniejszamy ogień i dodajemy oliwki, przesmażamy mieszając. Potem wrzucamy wcześniej ugotowany orkisz i dodajemy jeszcze curry (osobiście dodaję dość sporo), stale mieszając smażymy dalej jeszcze kilka minut (trzymam na ogniu do tej chwili, aż zacznie mi się wydawać, że orkisz zaraz zacznie strzelać ;-), hehe nie bójcie się, nie przypali się ;-)
Teraz do lekko ostudzonego sosiku dodajemy łyżkę oleju słonecznikowego (jest cudowny!) i posiekaną natkę pietruszki, dobrze mieszamy.
Łączymy sos z orkiszem i wykładamy na talerz. Smacznego!
Można też wyłożyć sos obok orkiszu, a miejsce styku posypać natką – ładnie to wygląda i smakuje też dobrze, jednak ja wolę mieć już sos wmieszamy w ziarno, bo i tak koniec końców potem na talerzu sobie to mieszam. Myślę, że oliwki bardzo dobrze komponują się z całością, w każdym razie mi smakuje.
Wskazówki i uwagi:
[*] Orkisz należy moczyć 12 godzin, a potem gotować w osolonej wodzie przez 1 godzinę i 15 minut. Zalewam ziarno w słoiczku lub kubeczku zimną wodą i przykrywam papierem śniadaniowym, w którym robię kilka dziurek, zakładam gumkę i wkładam do lodówki. Wygodnie jest zrobić to wieczorem, żeby potem następnego dnia sobie ugotować.
Wymoczony orkisz płuczę pod zimną wodą i gotuję. Po ugotowaniu wykładam na sitko i jeszcze przepłukuję zimną wodą, potrząsam żeby szybciej obciekła. Voila! Nasz orkisz jest już gotowy do akcji i czeka na sitku na swoją kolej ;-)
Nadesłał(a) martina,
dnia: Feb 14, 2009
Przepis nie został skopiowany z żadnej publikacji, papierowej ani elektronicznej.