litr zsiadłego mleka (ew. zakwasu; podobno wychodzi też z maślanką, ale nigdy nie próbowałam)
odrobina (2 łyżki) mąki
ziemniaki (powiedzmy, 3-4 na osobę)
sól
opcjonalnie, w wersji "bogatszej":
- kostka białego sera
- gęsta, kwaśna śmietana (2-3 łyżki na talerz zupy)
Przygotowanie:
Mieszamy/roztrzepujemy zsiadłe mleko z mąką i 2-4 szklankami wody, ewentualnie można dorzucić trochę śmietany, dość szczodrze solimy, wlewamy do gara, gotujemy mieszając co jakiś czas (inaczej mogą powstać "grudki", które w sumie tylko estetycznie trochę szkodzą).
W międzyczasie gotujemy ziemniaki w mundurkach, obieramy (ja nie obieram, ale ja zazwyczaj nie obieram ziemniaków).
Sposób podania: ziemniaki kroimy na średniej wielkości kawałki - takie, żeby dało się je nabierać łyżką. Układamy na dnie talerza, zalewamy gorącą zupą, i, jeśli mamy pod ręką i nie jesteśmy na diecie;), polecam kawałek twarogu i parę łyżek śmietany (i jeszcze dosalam do smaku).
Wskazówki i uwagi:
To jest wersja polewki, którą znam z dzieciństwa.
Jeśli zostanie nam zupy, a nie ma już ziemniaków, można jeść z pokrojonym w kostkę suchym chlebem - też pyszna.