puszka.pl - pysznie!

Szuszone pomidory w oliwie (domowej roboty)

Olga Smile: 'Jest to przepis o czysto włoskim rodowodzie. Pomidory suszone zalane później oliwą używane są głównie jako zimna przekąska, jako główny składnik spaghetti (spaghetti, suszone pomidory, świeże listki bazylii, parmezan – super!), a ja najbardziej lubię jeść je prosto ze słoika, położyć na świeżej bagietce z masłem i zajadać z apetytem.'


Rodzaj diety: wegańska

Składniki:

pomidory podłużne
sól
zioła dowolne (głównie bazylia, tymianek, oregano)
ocet - na 5 kg świeżych pomidorów co najmniej łyżka octu
czosnek suszony (opcjonalnie)
skórka z cytryny (opcjonalnie)
oliwa/olej

Przygotowanie:

Pomidory podłużne (ja do tej pory robiłam z serca bawolego, ale teraz zmieniłam na inny gatunek) myjemy i przecinamy na pół wzdłuż (nie zdejmujemy skórki). Łyżką wydrążamy gniazdo nasienne. I tak robimy ze wszystkimi pomidorami. Następnie każdą połówkę (łódeczkę) lekko solimy.

I teraz według oryginału suszymy pomidory w słońcu 4 dni (u nas mało możliwe - w każdym razie tak nie robiłam nigdy), a w naszym klimacie poukładane ciasno na blachach wkładamy do piekarnika. Nastawiamy niską temperaturę w granicach 60-70 stopni, uchylamy drzwiczki i tak się suszą. Jeżeli mamy opcję termoobiegu, to znacznie ułatwia i przyspiesza proces suszenia. Pomidory w trakcie suszenia znacznie się zmniejszają.

Wyjmujemy je, gdy są suche, brzegi im się marszczą, ale jeszcze nie wyschły na wiór (z termoobiegiem i uchylonymi drzwiczkami średnio po około 90 minutach, ale bywa że i po 4 godz. jeśli zawierają sporo wody). Wkładamy wszystkie do miski, posypujemy ziołami (głównie bazylią, tymiankiem, oregano) i koniecznie dodajemy ocet. Mieszamy dokładnie. Można dodać jeszcze trochę suszonego czosnku i skórkę z cytryny, ale niekoniecznie. Ja nie dodaję pieprzu, bo uważam, że psuje cały smak. Pomidor taki sam w sobie jest słodko-kwaskowy, idealny.

Takie pomidory wkładamy do wysterylizowanych słoików, nie więcej niż do 3/5 wysokości. Następnie zalewamy gorącym olejem roślinnym. Ja nie mam, więc i nie używam termometru do oleju, a czekam aż zacznie lekko pachnieć i widać unoszące się drobniutkie bąbelki powietrza - tu trzeba polegać na własnym wyczuciu. Po zalaniu do pełna, bo pomidory muszą być całe zalane i same z siebie dość mocno chłoną olej, zakręcamy pokrywką i ustawiamy do góry dnem. Same się wekują.

Smaczne są już na drugi dzień, jak tylko olej wystygnie. W takiej zalewie wytrzymują kilka lat, chociaż z kilkuletnimi suszonymi pomidorami jeszcze się nie spotkałam w mojej spiżarce, gdyż znikają równie szybko z niej, jak już z samego talerza.

Wskazówki i uwagi:

Olga: "Jest jeszcze dodatkowa korzyść z całej tej pracy - pestki i wnętrze drylowanych pomidorków możemy zagotować, przetrzeć po zagotowaniu przez sito, doprawić solą, pieprzem, masłem i kapką śmietany i wychodzi z tego pomidorówka jakich mało. Kolejna rozkosz dla podniebienia!"

"Czasami do pomidorków dodaję skórkę z cytryny ale do takich, które wstawiam do lodówki, a nie wekuję na półkę. To tak dla dodania aromatu :) Generalnie poprzestaję na czosnku, soli, occie, suszonych ziołach i oliwie. Takie zawsze się udają. Uważaj tylko żeby nie przegotować oliwy aby nie pachniała 'frytkami' ;) I jak zalewasz pierwszy słoik, zrób to w garnku, bo gdy oliwa będzie dużo za ciepła, to może strzelić! Warto się zabezpieczyć. Mi raz pękł słoik na tyle setek zrobionych, no ale szkody mogą być spore, jak się taka gorąca oliwa wyleje. Jak masz specjalny termometr, to niech temperatura będzie w granicach do 110 stopni."
Nadesłał(a) ryfka, dnia: 2009-07-26 14:37:14.386
Źródło/autor przepisu: http://www.smakimprezy.pl/2007/08/01/suszone-pomidory-lepsze-niz-kupione-w-sklepie-2/ autorka: Olga Smile

Twoje zapiski: