Kurki dokładnie czyszczę i myję jeszcze dokładniej w bieżącej wodzie. Większe sztuki kroję na połówki, a mniejsze pozostawiam w całości.
Na patelni rozgrzewam kilka łyżek oliwy i wrzucam grzyby. Smażę je na największym ogniu - na początku smażenia puszczą dużo soku i niestety w trakcie smażenia będą się okropnie szybko zmniejszać - te wspaniałe grzyby mają to do siebie, że potrafią się zmniejszyć nawet czterokrotnie, tak więc trzeba ich wrzucić na patelnię tyle, ile się da!
Kiedy sok z grzybów odparuje, zmniejszam ogień i smażę je do średniej miękkości. Kiedy są miękkie i z lekka zrumienione dodaję czubatą łyżkę masła, odrobinę soli, pieprzu i jeszcze przez krótką chwilę po jego rozpuszczeniu, smażę potrawę na dużym ogniu.
Grzyby są mocno pomarszczone i przypieczone - znak, że są już takie, jakie być powinny. Pachnie wtedy, oj pachnie grzybami w całym domu. I... już. Nic więcej nie trzeba.
Wskazówki i uwagi:
Doskonałe takie kurki jako przystawka przed kolacją. Najlepiej spożywać je z pszenną bułką.