Frytki robić każdy potrafi, ale czy każdy potrafi zrobić je tak, by były chrupkie, że aż lekko trzeszczą w buzi? Rzecz jest tylko odrobinę bardziej pracochłonna od zwykłego smażenia frytek, a radości i smakowitości znacznie więcej!
Rodzaj diety: wegańska
Składniki:
dla 6 osób
1 kg ziemniaków
ok. 2 szklanek oleju
3 ząbki czosnku w łupinie
sól
+ np. suszony kminek
Przygotowanie:
Ziemniaki obieram i kroję na frytki - ja lubię raczej grubsze. Pokrojone frytki płuczę przez dłuższą chwilę pod strumieniem zimnej wody (dzięki temu zostanie wypłukana skrobia, która powoduje, że frytki stają się twarde).
W dużym garnku (lub we frytkownicy, jeśli ktoś ma) rozgrzewam olej. Kiedy bardzo gorący, wrzucam do niego ząbek czosnku i porcję frytek - raczej niezbyt dużą, tak, by frytki swobodnie pływały w tłuszczu oraz by zbyt dużą jednorazową porcją nie spowodować szybkiego obniżenia temperatury oleju. Smażę frytki 2-3 minuty, aż staną się lekko złociste. Wtedy je wyjmuję i dokładnie osączam z oleju.
Tak postępuję, aż wszystkie frytki zostaną usmażone (po kilku porcjach, należy wymienić ząbek czosnku tak, by nie zaczął się palić).
Tłuszcz podgrzewam do wyższej temperatury i wrzucam wcześniej podsmażone frytki - teraz można ich wrzucić dużą porcję, smażę na chrupko 4-5 minut.
Po usmażeniu dokładnie osączam z oleju, solę, posypuję dużą porcją kminku i stawiam na stół.